Nawet po ciężkim dniu, myśl o czekającym mnie treningu wywołuję uśmiech na twarzy. Pakuję do torby strój sportowy, ręcznik, wodę i biegnę do mojego ulubionego klubu. Ćwiczę tu od początku istnienia siłowni, znam tutejszych stałych bywalców oraz trenerów. W czasie treningów mogę z nimi porozmawiać, więc moje treningi to nie tylko wydarzenia sportowe, ale i towarzyskie :)

 

Wizyt na siłce mam w tygodniu trzy lub cztery. Mój trening trwa od 1,5 do 2 godzin, najpierw rozgrzewka, potem zasadnicze ćwiczenia według planu treningowego, a na koniec - 20 minut kardio na schodołazie (tętno - 150/min.), wchodzę w tym czasie minimum na 100-tne piętro, czasem wyżej. Gdy ćwiczę - nie myślę o problemach, o pracy, resetuję swój umysł. Lubię uczucie, że moje mięśnie pracują blisko swoich limitów obciążeń, wtedy ewidentnie mój organizm produkuje endorfiny. 

 

Odkąd ćwiczę siłowo, widzę, że popularność tej formy aktywności wyraźnie wzrasta. W godzinach "szczytu" (ok. 17-tej), kiedy ludzie wychodzą z pracy, czasem trudno o wolny sprzęt do ćwiczeń. Cieszy mnie to, bo w końcu: "w zdrowym ciele - zdrowy duch". Może jeśli ludzie będą tak radośni jak ja i pełni potreningowych hormonów szczęścia, to może nasze polskie malkontenctwo ustąpi optymizmowi ?

04 lipca 2023

SIŁKA - mój resecik !